Pamiętacie Martynę ?
Nie tak dawno umieszczałem jej metamorfozę i jej przemianę o ponad 50 kg na minusie..
Niestety życie pisze różne scenariusze i po pewnych zdarzeniach losowych zawitał do nas efekt jojo..
Waga wróciła do 113 kg, shit happens
Wielka szkoda wkładu, czasu i poświęcenia. Jej pewność siebie mocno ucierpiała, ale nasza Wojowniczka nie poddała się
Słuchajcie !
Wtopy mogą nas zdeprymować i zniechęcić, ale nie powinniśmy się załamywać. W życiu nie ma gwarancji sukcesu, ale jest duże prawdopodobieństwo, że może się nie udać. Upadki są częścią procesu. That’s life. To normalne.
Wtedy musisz zbierać się z podłogi i spojrzeć na porażkę jak na kolejną lekcję, doświadczenie. Nie jako koniec. Tego nie widać, ale jesteś już wtedy silniejszy. Twoja determinacja i zdolność do walki pozwala Ci kolejny raz ruszyć do przodu. Potknięcia zdarzają się, ale to jak z nimi się mierzymy definiuje drogę do sukcesu. Każda z nich może być krokiem, a nie powodem do zakończenia procesu.
Martyna w październiku ubiegłego roku postanowiła podjąć decyzję, która kolejny raz zmieniła jej życie. Zaczęła regularnie ćwiczyć i wprowadzać zasady zdrowego odżywiania. Jej kumplem znowu stał się rower, a koleżankami rolki. Dorzuciliśmy też trening siłowy i spacery.
To nie było łatwe. Trudniej było podejść do sprawy mając swoje doświadczenie po efekcie jojo.
Ale Martyna była zdeterminowana
Poziom pozytywnej energii rósł. Widzieliśmy postępy w sile fizycznej, kondycji i oczywiście spadek kilogramów. Kolejny raz podopieczna stała się silniejsza, a jojo przestało być problemem ponieważ zmieniło się podejście do zdrowego stylu życia.
Dzis z 113 kg mamy 88 kg, ale podróż nie kończy się tutaj.
Walczymy dalej, a przy okazji inspirujemy Was i pokazujemy dowód, że nawet w najtrudniejszych chwilach można znaleźć w sobie siłę i zmienić swoje życie
Brawo.